Nie wa¿ne czy mieszkasz w Mys³owicach od urodzenia, czy ¿ycie przywiod³o Ciê tu niedawno, albo przenios³o st±d w inne, nawet bardzo odleg³e strony! Nie wa¿ne jest czy Twoja rodzina jest rdzennie ¶l±ska lub spoza ¦l±ska! Nie wa¿ne jest Twoje wyznanie, ani narodowo¶æ, ani wiek, ani czy masz jak±kolwiek wiedzê o historii miast! Je¶li tylko mieszkasz tutaj, albo jaka¶ cz±stka Ciebie uznaje to miejsce za swoje, podziel siê swoj± histori±!!! Napisz o swoim mie¶cie lub dzielnicy, o swoim dzieciñstwie i doros³o¶ci w Mys³owicach! wiêcej
I Ty pomó¿ w tworzeniu serwisu Mys³owic w Zobacz ¦l±sk!
Co siê sta³o z nasz± klas±?
Ulka
I
Kiedy ¶p. J. Kaczmarski ¶piewa³ te s³owa zawsze wspomina³am szkolne dzieje. Wracali w my¶lach przyjaciele z tzw. podstawówki, przypominali siê kumple z liceum. Do dzi¶ zastanawiam siê: Co siê dzieje z moja klas±??? A nawet z dwiema!!! Rocznik 1951!!! Tak, tak... to nie pomy³ka. Prehistoria dla wielu. Zacznê wiêc wspomnienia od pocz±tku.
Rok 1958 - Od wrze¶nia jestem pierwszoklasistk± w Szkole Podstawowej Nr 2. Kierownikiem szko³y wtedy by³ ¶p. K. Kozakiewicz, moj± wychowawczyni± ¶p. Maria Kolasiñska. Napisa³am tylko kilka zdañ, a w co drugim powtarzam skrót "¶p.". Mam nadziejê, ze nikt ze zmar³ych i ¿ywych nie obrazi siê na mnie, ¿e od teraz przestanê tych pierwszych wyró¿niaæ! W mojej pamiêci wszyscy ¿yj±.
Kierownika szko³y pamiêtam jak przez sen - sympatyczny dziadzio wkraczaj±cy na inspekcje do klasy z którym¶ ze swoich wnuków. I tyle - odszed³ ze szko³y nim zd±¿y³am Go bardziej poznaæ. Moja Wychowawczyni Pani Maria Kolasiñska - kobieta która zas³uguje na pisanie z du¿ej litery. Barwna postaæ. Wyobra¼cie sobie teraz (roczniki 70-te i 80-te) czasy gdy telewizja by³a dwa lub trzy razy w tygodniu i to kilka godzin dziennie. Jak wtedy dzieci spêdza³y jesienno-zimowe pó¼ne popo³udnia? Nudzi³y siê? Nie! Pani Maria Kolasiñska popo³udniami w szkole opowiada³a dzieciom bajki. Odkrywa³a przed nami ¶wiat fantazji, a robi³a to z taka pasj±, ¿e zawsze publiczno¶æ dzieciêca dopisywa³a. Pani Maria (dobry psycholog) mia³a zwyczaj opowiadania na jednej sesji jedn± bajkê ca³±, a drug± tylko czê¶ciowo, tzn. do momentu najbardziej emocjonuj±cego... koñcówka na nastêpnym wieczorze bajek. A my... czekali¶my na nastêpne spotkanie z wieczorem bajek.
II
Kogo mog± interesowaæ moje wspomnienia, przecie¿ mamy zupe³nie inne czasy. Inaczej my¶l± i czuj± m³odzi ludzie, ja te¿ ju¿ innym okiem spogl±dam w przesz³o¶æ. Na przekór w³asnym w±tpliwo¶ciom postanowi³am wspominaæ dalej.
Czêsto s³yszê w mediach o g³odzie polskich dzieci. O tym, ¿e uczniowie nie przynosz± drugiego ¶niadania, ¿e mdlej± z g³odu na lekcjach, bo ubóstwo w rodzinach panuje itd. Szko³om brak pieniêdzy na organizacje sto³ówek, sponsorzy pilnie poszukiwani etc. A ja pamiêtam tak: w mojej podstawówce nie by³o sto³ówki. By³a natomiast suteryna, w której mieszka³a PANI WO¬NA z rodzin±. Codziennie na du¿ej przerwie ustawiali¶my siê karnie z w³asnymi garnuszkami w rêkach na schodach prowadz±cych do suteryny. Pani wo¼na chochl± nalewa³a do garnuszków gor±c±, gêst± zupê. Pamiêtam smak i zapachy kapu¶niaczków, ¿urków... nie pamiêtam, by trzeba by³o za nie p³aciæ. Je¶li jednak tak, to p³aci³o siê po prostu wiêcej na tzw. Komitet Rodzicielski. Zapewniam , ¿e nie by³o ¿adnych talonów, bonów, kwitków zap³aty. Wystarczy³ garnuszek w rêku. Pewnie kontroli Sanepidu te¿ nie by³o . Mimo to nikomu gor±ce zupki nie zaszkodzi³y!!! Ach! Te cudowne zupy jednogarnkowe!
Wygl±da na to, ze temat kulinarny opanowa³ mój obecny klasowy w±tek wspomnieñ. Szkoda! Bo ¶cie¿ki ¿yciowe niektórych moich "klasowiczów" s± te¿ ciekawe.
III
Jak w ka¿dej klasie (my¶lê ¿e wspó³cze¶nie te¿ tak jest) w naszej klasie byli prymusi i tzw. osio³ki. Prymus to osoba, która zawsze by³a przygotowana do lekcji i zawsze potrafi³a odpowiedzieæ w³a¶ciwie na zadane przez belfra pytanie. Osio³ek, to ten kto nic nie umia³, nie chcia³ siê uczyæ albo... zwyczajnie nie nad±¿a³ z ró¿nych przyczyn z wymaganiami systemu edukacji. Prymus mia³ dostêp do pachn±cych farb± drukarsk± podrêczników, osio³ek musia³ korzystaæ z ksi±¿ek u¿ywanych przez poprzednie roczniki. Przywilejów prymusa by³o wiele innych. Ja pamiêtam najbardziej ten!!! I dlatego chcia³am byæ prymusk±! No có¿ g³upota ludzka jest bezwymiarowa...
Najbardziej zapamiêtane sensacyjne i smutne w podstawówce wydarzenia to: - kolega (prymus) spad³ z drugiego piêtra domu w którym mieszka³, - kolega (zwyk³y) bawi³ siê sp³onk± górnicz± i straci³ dwa palce, - kolega (osio³ek) ucieka³ przed nauczycielk± skacz±c po ³awkach klasowych (pe³na widownia). Co dzi¶ z nimi siê dzieje? - kolega (prymus) jest wspania³ym lekarzem - szkoda tylko ¿e nie na ¦l±sku, - kolega (zwyk³y) - pewnie zwyk³y, - kolega (osio³ek) - emeryt górniczy, dorabia w firmie ochroniarskiej. A kole¿anki? Dziewczyny wspania³e! Sensacji nie wzbudza³y. ale ONE robi³y i robi± swoje!!!!! Najsympatyczniejsza - jest bankowa szych±, a ta druga od serca - emerytowan± psycholo¿k± (ca³y czas prostowa³a drogi trudnych, z³amanych ¿yciem dzieci). Losów innych nie znam. W³a¶nie dlatego pisze te wspominki, by kto¶ przeczyta³ i wspomina³ razem ze mn±.