zobacz.slask.pl   
ŚLĄSKI SERWIS INTERNETOWY   
2008 maj przegląd wiadomości ze Śląska
zobacz ostatnie


Turyści szturmują Nysę
Gazeta Opolska, Marek Świercz 2008.05.24
Więcej hoteli, więcej ośrodków wypoczynkowych i znacznie więcej turystów. Opolszczyzna przeżywa mały boom turystyczny. Tak wynika z analiz Urzędu Statystycznego w Opolu. Ilość turystów nocujących w regionie wzrosła między 2000 a 2007 roku o 210 tysięcy osób, czyli o całe 56 procent. Znamienne jednak, że niemal cały ten boom skonsumował powiat nyski - to on odwiedzany jest najczęściej. W 2007 roku rozrywek szukało tu ponad 260 tysięcy turystów, w tym prawie 5 tysięcy z zagranicy. - Zbieramy owoce konsekwentnej kampanii promocyjnej - mówi Mirosław Aranowicz, który od sześciu lat kieruje Nyskim Ośrodkiem Rekreacji.
To on wpadł na pomysł, by promować zbiornik retencyjny w Głębinowie jako Nyską Riwierę. I choć początkowo zakrawało to na przesadę, dziś można mówić o tym, że Jezioro Nyskie odniosło ogromny sukces. - Co nam pomogło?- zastanawia się Aranowicz. - Założyliśmy stronę internetową w czterech językach: polskim, niemieckim, angielskim i czeskim. Reklamujemy się w branżowych pismach, choćby w Małopolsce, dzięki czemu mamy coraz więcej Krakusów. Nasze Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe robi szkolenia dla ratowników z całej Polski, a oni robią nam promocję w swoich regionach.
Nyski zbiornik ma szereg atutów. W odróżnieniu od atakowanego przez glony Jeziora Turawskiego wciąż jest czysty. Można się tu kąpać i wędkować. Ekolodzy pielgrzymują do stanowisk czapli siwej, rybitwy i orła bielika. Zbiornik kusi też amatorów sportów wodnych: coraz więcej tu skuterów wodnych, łodzi motorowych a nawet małych jachtów.
Atutem Nysy, w końcu zwanej Śląskim Rzymem, są też przepiękne zabytki, ale Aranowicz zwraca uwagę, że tradycyjne zwiedzanie zdecydowanie przegrywa z aktywnym wypoczynkiem. Liczy się pomysł: kolejnym nyskim hitem stają się historyczne widowiska z czasów wojen napoleońskich organizowane w odrestaurowanych fortach. (...)


W Zabrzu turyści pobrudzą się węglem
Gazeta Wyborcza, Jacek Madeja 2008.05.22
Wreszcie będzie można posmakować na czym polega praca górnika. Pod koniec roku w zabytkowej kopalni Guido zostanie uruchomiona kilometrowa trasa na poziomie 320.
Po kilkuletnich staraniach kopalnia Guido w czerwcu zeszłego roku przyjęła turystów. Na początek otwarto dla nich płytsze wyrobisko na poziomie 170 metrów. Gospodarze reklamują zabrzańską kopalnię jako jedyną taką atrakcję w Europie, a podziemna wyprawa to namiastka prawdziwej kopalni.
Żeby zjechać pod ziemię, każdy musi pobrać kask, lampę i aparat ucieczkowy. To tylko dmuchanie na zimne, bo jak zapewniają specjaliści, kopalnia jest całkowicie bezpieczna. Później tylko chwila w ciasnej metalowej klatce, która zjeżdża w dół z prędkością dwóch metrów na sekundę, i rozpoczyna się zwiedzanie podziemnego wyrobiska.
Już teraz wiadomo, że otwarcie Guido było strzałem w dziesiątkę nie tylko dla Zabrza, ale dla całej górnośląskiej turystyki. Kopalnia szybko stała się koniem pociągowym śląskiego Szlaku Zabytków Techniki.
- Do tej pory kopalnię Guido odwiedziło prawie 30 tys. osób. Biorąc pod uwagę techniczne ograniczenia, to ponad 80 proc. naszych możliwości. Szacujemy, że co dziesiąta osoba przyjechała z zagranicy, głównie z Niemiec, Francji i Belgii - informuje Tomasz Masoń, kierownik działu promocji kopalni Guido.
Poziom 170 to muzealna część, gdzie można zobaczyć, jak pracowali górnicy w XIX wieku. Są tu wypchane konie, manekiny przebrane za górników, stare maszyny i podziemna kaplica. Zwiedzający mogą być jedynie zawiedzeni, że brakuje tutaj... węgla. Między szczelnie obudowanymi ścianami umyka atmosfera prawdziwej kopalni.
- To się zmieni już od grudnia. Wtedy turyści będą mogli poczuć prawdziwy kopalniany klimat i trochę bardziej się ubrudzić - zapowiada Masoń.
Do końca roku nie uda się co prawda otworzyć całej czterokilometrowej trasy na poziomie 320, ale turyści będą mogli zobaczyć jej część, tzw. małą pętlę. Atrakcją będą ściana węglowa, monumentalna komora Skarbnik (tu składowano węgiel, zanim wyjechał na górę) i wąskie przekopy. - Będzie ciemno i ciasno, tak że osoby o słabych nerwach mogą poczuć strach. Korytarze są o wiele bardziej zapylone, dlatego przy wyjściu zamontujemy automaty do czyszczenia butów - mówi Masoń.
Na poziomie 320 już teraz działa sala bankietowa, która może pomieścić 120-140 osób. Komora nie jest jednak udostępniona dla zwykłych turystów. - Wynajmujemy ją na przyjęcia i bankiety. Niestety, na razie musimy odmówić osobom, które chcą wynająć stolik tylko dla dwóch osób. Podziemne imprezy cieszą się ogromnym powodzeniem i, co najważniejsze, są dużym zastrzykiem dla naszego budżetu - mówi Masoń.
(...) Oprócz czterokilometrowej trasy w kopalni ma powstać strefa sztuki z podziemną salą kinowo-teatralną, kawiarnią, restauracją i kręgielnią. Gdyby unijne fundusze udało się zdobyć w tym roku, prace potrwają do końca 2010 roku.
Najbliższe niezwykłe wydarzenie w kopalni Guido to Jazz Festiwal Muzyki Improwizowanej. To już 14. edycja tego festiwalu, lecz tym razem publiczność będzie mogła uczestniczyć w niecodziennym koncercie. 14 czerwca pierwszy raz w historii muzykę jazzową będzie można usłyszeć 320 metrów pod ziemią! Tak głęboko jeszcze nikt nie grał.


Polsko-niemieckie tablice na Górnym Śląsku
Gazeta Wyborcza, Rozmawiała Joanna Pszon 2008.05.18, Będą polsko-niemieckie tablice
Joanna Pszon: Kiedy pojawią się pierwsze dwujęzyczne tablice z nazwami miejscowości na Opolszczyźnie?
Ryszarda Galla, poseł, członek komisji ds. mniejszości narodowych i etnicznych, wiceprzewodniczący Mniejszości Niemieckiej: Pierwsze w kraju staną w gminie Radłów na Opolszczyźnie. Już są po wszystkich procedurach, czyli po konsultacjach społecznych, po wniosku do ministerstwa, po rozpatrzeniu proponowanych nazw i dofinansowaniu przez ministerstwo. Teraz wójt, mając pieniądze, ogłasza przetarg na zrobienie tablic i myślę, że na wakacje już będą stały. (...)
To kiedy nasz region będzie usłany podwójnymi tablicami?
- Myślę, że do końca roku zaczną się pojawiać te w innych gminach.
A czy to nie jest tak, że inni czekają, jaka będzie reakcja Opolan na polsko-niemieckie tablice w Radłowie, i dopiero wtedy przyspieszą ze staraniami o takie u siebie?
- Pewnie po części tak jest, ale przede wszystkim są opóźnienia o podłożu merytorycznym. Np. ciągną się rozważania dotyczące danych nazw miejscowości w języku niemieckim. Np. wiemy o przepychankach z nazwą Góry św. Anny. Ja jednak jestem zdania, żeby to porządnie wypracować, by nie było potem żadnych wątpliwości co do danej nazwy. Poza tym szykujemy się do społecznej kampanii, która pokaże, że te tablice świadczą o tym, jak nasz region jest otwarty, przyjazny i tolerancyjny, że to też nasza wizytówka.


Warszawa zwróci lwa Śląskowi
Bytomski.pl 2008.05.16, Przełom
(...) Wczoraj w stolicy doszło do spotkania pomiędzy prezydentem Piotrem Kojem, a zastępcą prezydenta Warszawy Włodzimierzem Paszyńskim i Ewą Nekandą-Trepką, dyrektorem stołecznego Biura Konserwatora Zabytków. Rozmowy trwały aż do 23:00. Stronom spotkania udało się wypracować pewne porozumienie i choć nie jest to jeszcze przesądzone, prawdopodobnie oryginał posągu po pięćdziesięciu latach wróci do Bytomia. Rzeczywiście jesteśmy blisko porozumienia, takiego, które zadowoli obydwie strony - powiedziała Nekanda-Trepka - Oficjalnie chcemy to potwierdzić pod koniec maja. Gdy lwy staną w wyznaczonych miejscach Warszawa we współpracy z Bytomiem zamierza zorganizować cykl imprez historycznych oraz wydać publikacje naukowe związane z lwami Theodora Kalidego.
Posąg śpiącego lwa ustawiono w 1873 roku na szczycie pomnika upamiętniającego mieszkańców powiatu bytomskiego poległych podczas wojny francusko-pruskiej. Monument początkowo stał w centralnej części naszego Rynku, jednak w 1932 r. z powodu budowy stacji benzynowej został przeniesiony na plac Akademicki. Trzynaście lat później pomnik uległ dewastacji przez żołnierzy Armii Czerwonej, natomiast ocalały posąg lwa ustawiono w Parku Miejskim z którego zniknął w połowie XX wieku.
Rzeźbę odnalazł w 2006 roku Zdzisław Jedynak, były kierownik bytomskiego oddziału Archiwum Państwowego. Stała na niewielkim i zniszczonym cokole przy bocznym wejściu do ogrodu zoologicznego w warszawskiej Pradze. Sam lew był mocno zaniedbany. Gdy media opisały odkrycie Jedynaka początkowo żadna stołeczna instytucja nie przyznawała się do posągu. Do dziś wielu obserwatorów twierdzi, że sprawę można było załatwić po cichu, wywożąc rzeźbę do Bytomia bez konsultacji z władzami Warszawy, ponieważ te nie wiedziały o jego istnieniu. Faktem natomiast jest, że dzięki tej kłótni lwem wreszcie zajęli się specjaliści i w najbliższym czasie zostanie wyeksponowany w należyty sposób.


Śląskość jest coraz popularniejsza we Wrocławiu
SlaskWroclaw.info, 2008.05.10
Regionalna stolica Śląska, Wrocław, jeszcze przed kilkunastoma laty nie była powszechnie kojarzona ze Śląskiem. Po 1945 roku Wrocław i cały Dolny Śląsk opuściło większość rodowitych mieszkańców, a ich miejsce zajeli przybyli ze wschodu Polacy. Region stał się intergralną częścią Polski, jednak jego śląskość stała się tematem tabu - nie wspominano o nim, przekłamywano fakty lub spychano temat śląskości jedynie do odległych czasów piastowskich.
Do głosu dochodzi już jednak trzecie urodzone na Dolnym Śląsku pokolenie dawnych polskich przesiedleńców. Ich rodziny żyją tutaj dłużej od wielu przedwojennych familii niemieckich Ślązaków. Śląsk był zawsze regionem, którego mieszkańcy tworzyli zlepek kultury lokalnej oraz ościennych narodów. Nowi, młodzi Dolnoślązacy coraz częściej ulegają urokowi swojego regionu i podchodzą do Śląska bez kompleksów przybysza. Są u siebie i są pełnoprawnymi Ślązakami. Do niedawna śląskość była utożsamiana głównie z okolicami Katowic - teraz coraz częściej właśnie ze stolicą regionu, Wrocławiem.
We Wrocławiu powstaje coraz więcej śląskich inicjatyw kulturalnych i oświatowych. Niezwykle ciekawą ofertę dla studentów przedstawił Instytut Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego. W semestrze zimowym 2008/2009 roku rozpoczyna działalność nowa specjalność o nazwie Język i kultura Śląska. Specjalność jest przeznaczona dla studentów studiów magisterskich. Trwa ona cztery semestry i obejmuje takie zagadnienia jak:
- historia polityczna regionu,
- kultura na Śląsku do wybuchu II Wojny Światowej,
- śląska sztuka,
- literatura, teatr i nauka Wrocławia i Dolnego Śląska po 1945 roku,
- historia i kultura śląskich Żydów,
- dialekty śląskie oraz historyczna i współczesna polszczyzna w regionie,
- nazwy własne Śląska,
- media regionalne.
Specjalnością kieruje prof. Alicja Nowakowska, a zajęcia prowadzą historycy kultury, językoznawcy i literaturoznawcy z Instytutu Filologii Polskiej oraz Instytutu Filologii Germańskiej Uniwersytetu Wrocławskiego. W programie studiów przewidziane są wycieczki krajoznawcze, a także wyjazdy naukowe do muzeów i ośrodków śląskoznawczych.
- Śląsk, jeden z najciekawszych regionów Europy Środkowej, inspiruje do wielu pytań. My poszukujemy wiarygodnych odpowiedzi. Chcielibyśmy współpracować z instytucjami i mediami, które szczególnie zainteresowane są Wrocławiem i Śląskiem - poinformował nas Wojciech Browarny z Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego.


Upomnieli się o swoje
www.super-nowa.pl, MIC 2008.05.07, W kancelarii premiera o autonomii śląskiej
W piknikowej atmosferze około 150 osób manifestowało wczoraj przed budynkiem Rady Ministrów pod hasłem przywrócenia Górnemu Śląskowi autonomii. Manifestację zorganizował Ruch Autonomii Śląska. Grała orkiestra dęta z Mysłowic, powiewały żółto-niebieskie flagi, wypuszczono z klatek gołębie...
Wśród uczestników manifestacji przeważali ludzie młodzi, nie brakowało jednak także osób starszych, o znanych nazwiskach, takich jak pisarz Henryk Waniek, czy reżyser Kazimierz Kutz. Ten ostatni wraz z grupą działaczy Ruchu Autonomii Śląska - z przewodniczącym Ruchu Jerzym Gorzelikiem na czele - udał się do kancelarii Premiera, by złożyć stosowną petycję w sprawie zbadania przez Trybunał Konstytucyjny legalności zniesienia autonomii. Delegacja została przyjęta przez Sekretarza Stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji Tomasza Siemioniaka, który przedstawił Ślązakom stan prac nad przygotowywaną przez rząd reformą administracyjną nadającą większe uprawnienia samorządom i wspólnotom lokalnym. Manifestacja odbyła się bez incydentów, choć wcześniej pojawiały się pogłoski o planach skrajnej prawicy, by zakłócić jej przebieg. Po dwóch godzinach Ślązacy udali się pod ambasadę Chińskiej Republiki Ludowej w celu złożenia listu protestacyjnego w sprawie naruszania praw człowieka w Tybecie.
W okresie międzywojennym województwo śląskie cieszyło się dużym stopniem niezależności od władz centralnych w Warszawie. Dysponowało własnym sejmem i budżetem, a znaczna część wpływów z podatków pozostawała na miejscu, co sprzyjało rozwojowi regionu. Wszystko to na mocy ustawy Sejmu Rzeczpospolitej z 15 lipca 1920 r. o nadaniu województwu śląskiemu tzw. statutu organicznego.
Autonomię śląską przekreśliło wkroczenie wojsk hitlerowskich we wrześniu 1939 r., ostatecznie została zniesiona dekretem stalinowskiej Krajowej Rady Narodowej 6 maja 1945 r. Zwolennicy przywrócenia autonomii argumentują, że zniesienie autonomii odbyło się w sposób niezgodny z prawem, a dekret w tej sprawie jest nielegalny. W dniu 63 rocznicy tego wydarzenia około 150 członków i sympatyków Ruchu Autonomii Śląska zebrało się przed budynkiem Rady Ministrów w Alejach Ujazdowskich w Warszawie, by domagać się anulowania stalinowskiego dekretu.
Poniżej zamieszczamy wywiad, którego udzielił Super-Nowej przewodniczący Ruchu Autonomii Śląska, Jerzy Gorzelik.
Redakcja: Europa się jednoczy, znikają granice, po co Śląskowi dzisiaj autonomia?
Jerzy Gorzelik: Integracja europejska nie kłóci się z dążeniem do autonomii. Wręcz przeciwnie, jest jej naturalnym uzupełnieniem. Regiony potrzebują autonomii, by rozwiązywać własne problemy skuteczniej niż to czyni centrala. W przypadku regionów o kulturowej odrębności dochodzi jeszcze jeden aspekt - poczucie bycia u siebie. Bez tego trudno mówić o społeczeństwie obywatelskim.
Red.: Wasi przeciwnicy mówią, że tak naprawdę nie chodzi wam o autonomię, lecz o oderwanie Śląska od Polski. Co Pan odpowiada na takie zarzuty?
J.G.: Że w Polsce, jak w każdym cywilizowanym państwie, obowiązuje domniemanie niewinności. A mówiąc poważnie - chorobliwa podejrzliwość wymaga terapii. Szkoda czasu na udowadnianie, że nie jest się wielbłądem.
Red.: Czy dziś, kiedy górnictwo boryka się z poważnymi problemami, a Śląsk nie jest już traktowany w uprzywilejowany sposób, autonomia się w ogóle opłaca?
J.G.: A kiedy Śląsk traktowany był w sposób uprzywilejowany? Wtedy, kiedy w imię śrubowania wydobycia poddano go rabunkowej eksploatacji, fundując nam ekologiczną katastrofę? Górnictwo jest dziś w lepszej kondycji niż w latach 90. Pojawiają się chętni na zakup kopalń. Poza tym rola tej branży jest systematycznie ograniczana. Pomijając te kwestie, należy podkreślić, że autonomia to szansa na zdecydowanie bardziej racjonalne rozwiązywanie problemów. Przez ludzi, którzy problemy te znają i których one dotyczą. Nie przez oddalonych od realiów regionu polityków i urzędników w Warszawie.
Red.: W województwie śląskim mieszka wiele osób, które nie są Ślązakami. Jaki los czeka te osoby na autonomicznym Śląsku?
J.G.: Będą korzystać z szans, jakie daje autonomia, podobnie jak Ślązacy. Wybierać swoich przedstawicieli do regionalnego parlamentu, wpływać na regionalna politykę. Autonomia to pomysł dla Śląska, a nie tylko dla Ślązaków. Dodam, że autonomiczny region sam określa swój wewnętrzny ustrój. Opowiadam się za maksymalna decentralizacją i przeniesieniem możliwie wielu kompetencji na szczebel lokalny - do gmin i powiatów.
Red.: Dziś manifestacja w Warszawie, a co jutro? W jaki sposób chce pan w dalszym ciągu przekonywać Ślązaków i władze w Warszawie do idei autonomii?
J.G.: Na 12 lipca zaplanowaliśmy Marsz Autonomii w Katowicach. Takie wydarzenia mobilizują zwolenników, odbijają się echem w mediach, ale ważniejsza od nich jest żmudna, organiczna praca. Działalność Ruchu Autonomii Śląska to udział w setkach spotkań, dyskusji, kontakty z mediami, konferencje popularno-naukowe i naukowe, imprezy kulturalne. To ziarno wyda kiedyś plon.

Ewald Gawlik / za: Izba Śląska  wiecej zdjęć
Archiwum artykułów:
  • 2010 luty
  • 2009 grudzień
  • 2009 listopad
  • 2009 październik
  • 2009 wrzesień
  • 2009 sierpień
  • 2009 luty
  • 2008 grudzień
  • 2008 listopad
  • 2008 październik
  • 2008 wrzesień
  • 2008 sierpień
  • 2008 lipiec
  • 2008 czerwiec
  • 2008 maj
  • 2008 kwiecień
  • 2008 marzec
  • 2008 luty
  • 2008 styczeń
  • 2007 grudzień
  • 2007 listopad
  • 2007 październik
  • 2007 wrzesień
  • 2007 sierpień
  • 2007 lipiec
  • 2007 czerwiec
  • 2007 maj
  • 2007 kwiecień
  • 2007 marzec
  • 2007 luty
  • 2007 styczeń
  • 2006 grudzień
  • 2006 listopad
  • 2006 październik
  • 2006 wrzesień
  • 2006 sierpień
  • 2006 lipiec
  • 2006 czerwiec
  • 2006 maj
  • 2006 kwiecień
  • 2006 marzec
  • 2006 luty
  • 2006 styczeń
  • 2005 grudzień

  •    Mówimy po śląsku! :)
    O serwisie  |  Regulamin  |  Reklama  |  Kontakt  |  © Copyright by ZŚ 05-23, stosujemy Cookies         do góry